Dolina Tworylnego i Rainbow Family
Pewnego poranka Ewa (pozdrawiamy) przyjechała do nas do Żółtego Domku na kawę. Po wspólnym śniadaniu zaproponowała nam krótką wycieczkę samochodem. Chciała pokazać nam przepiękne miejsce, gdzie jeszcze nie byliśmy. Potem okazało się, że jest to Dolina Tworylnego.
Rzeczywiście, zjawiskowe widoki gór rozciągających się wokół nas. Na ławeczkach, które się tam znajdują (punkt widokowy) wzmocniliśmy organizmy dostarczając im kalorie (pączki z lukrem i skórką pomarańczową oraz babeczki z kremem i owocami). Polecamy to miejsce wszystkim, którzy szukają „dzikich”, cichych i malowniczych miejsc w Bieszczadach.
A teraz ciekawostka związana z tym miejscem. W tytule wpisaliśmy „Dolina Tworylnego i Rainbow Family”. Już wyjaśniamy cytując fragmant rozdziału „Tęcza nad Tworylnem” z książki Krzysztofa Potaczały „Bieszczady w PRL-u 3”.
Jedna z urokliwych dolin w Bieszczadach miała zostać kupiona przez międzynarodowe stowarzyszenia, które chciało zbudować w niej wioskę ekologiczną. W ciągu dwóch, może trzech miesięcy zebrano osiemdziesiąt tysięcy dolarów.
Wśród wysokich traw spacerowała naga do pasa kobieta. Młody mężczyzna z długimi włosami wygrywał rytmy na tam-tamie. W cieniu pod wiązami leżała para i w milczeniu wpatrywała się w niebo. Ktoś odprawiał modły, ktoś rozczyniał ciasto na chleb, ktoś gotował strawę. Uśpiona od końca wojny wieś znowu ożyła.
Dawno już nie palono tylu ognisk, dawno duchy zmarłych Bojków nie słyszały takiego gwaru, dawno żadne dzikie zwierzę nie musiało wyostrzać swoich i tak czułych zmysłów. Kim byli ludzie, którzy w lipcu 1991 roku, niesieni politycznymi zmianami w Europie Wschodniej, zjechali tłumnie do Tworylnego pomalowanymi w esy-floresy, kwiaty i pacyfy furgonetkami, autobusami, okazjami?
Całej historii o tym zdarzeniu dowiecie się z książki „Bieszczady w PRL-u 3” (LINK).
Rainbow Family, Rodzina Tęczy, a dokładnie The Rainbow Family of Living Light jest to międzynarodowy luźny i niesformalizowany ruch osób różnych dróg, filozofii i wyznań, których wspólnym celem jest dążenie do wprowadzenia na Ziemi pokoju i wolnej miłości.
Pokoju i wolnej miłości… ciekawostka. Jednym ze zwyczajów Rodziny Tęczy jest to, że żadna pojedyncza osoba nie może się wypowiadać w imieniu tego ruchu. Jednak jak czytam takie opowieści to nie mogę się powstrzymać. Z tego co zauważyłem, to raczej chodzi tutaj o uwolnienie miłości do Ziemi jeśli już. Przy ogniskach śpiewa się też „Prawda Prostota i Miłość” we wszystkich językach. Najlepiej jednak pojechać i się przekonać. Ruch Rodziny Tęczy ma się wciąż dobrze.
Bylam tam!