"Blues Dziewięciu" w Wetlinie
KANDELABR ŚMIERCI – PAPA SMERF
Poker świetnie się rozwija
Trzy dziesiątki dla niego
Dla siebie cztery walety tasuję
Felczer fałsz poznaje
Siekierą stopę mi amputuje
A co tam,
Nie ubędzie mnie wiele
Gramy dalej
Z pastorem z El Passo
Grubsza forsa się szykuje
Zaczynam skromnie
Kończę na karecie
Nad wielebnym chyba Bóg czuwa
Krucyfiksem oko mi wybija
Nim chwycił dubeltówkę
Już mnie nie ma
A co tam
Nie ubędzie mnie wiele
Gramy dalej
Jakiś kudłaty facet z rogami
Siedzi przy stole
Karty zręcznie tasuje
Sztuczki pokazuje
Kartę mi podrzuca
A na niej pisze krwawą literą
Marsula – wiesz, że ciebie
Nie ma już wcale
…A ja myślałem.
Że gramy dalej…
Poczuliśmy niedosyt muzyki z nowej płyty Arka Zawilińskiego „Blues Dziewięciu” i wybraliśmy się następnego dnia na koncert do „Rancza” w Wetlinie. Wszyscy Ci, którzy kochają Bieszczady i ich historię, powinni słuchać tej płyty, gdzieś w Szczecinie czy Wrocławiu, i wczytywać się w teksty Rafała Dominika. Może niektórzy z Was spróbują zrozumieć ludzi, o których jest ta płyta. To oni tworzą legendę Bieszczadu.
PS: Pozdro dla Asi i Jarka.