Cisna wczesnym rankiem
Wracając po jednym z koncertów w ,,Ranczo”, który przeciągnął się prawie do świtu, zdecydowaliśmy się na powrót do Cisnej autobusem. Chcieliśmy, aby Asia (w końcu szefowej ,,Rancza” trzeba się podlizywać), która musiała wrócić w rodzinne strony, nie była jedynym pasażerem, pierwszego porannego kursu autobusu z Wetliny. Jednak nasze poświęcenie okazało się nadaremne, bo na pierwszym siedzeniu ukazała się naszym oczom znana bieszczadzka postać, a mianowicie kto ? No, kto? No, dr Adam, czyli Asia miałaby towarzysza podróży i droga nie dłużyłaby się jej. Ta podróż pozwoliła nam zobaczyć Cisną bardzo wczesnym rankiem. Okazało się, że o tej porze (przed 6 rano w niedzielę) w tej jakże popularnej miejscowości, nie spotkaliśmy ,,żywego ducha”. Spokojnie, w całkowitej ciszy (oprócz piania kogutów i śpiewu ptaków) mogliśmy zrobić sobie parę fotek.
Waligóra…MASAKRA! on jest wszędzie!