Roztoki – Balnica
Szukając szlaków, których jeszcze nie przemierzyliśmy, wybraliśmy się na trasę z Przełęczy nad Roztokami do Balnicy. Chcieliśmy przy okazji sprawdzić, gdzie przecina się ta trasa ze szlakiem na Słowację, do miejscowości Osadne (więcej o tej miejscowości).
Obliczyliśmy zatem skrupulatnie, ile czasu potrzebujemy na pokonanie tej trasy (doliczając oczywiście ok. 1,5 – 2 godziny z uwagi na nasz wiek i kondycję) do czasów, jakie widniały na mapach. Świtem (7:00) rozpoczęliśmy wędrówkę, mając na uwadze to, że na określoną godzinę musimy dojść do Balnicy (czytaj dworzec Bieszczadzkiej Kolejki Leśnej) , skąd pociągiem zamierzaliśmy wrócić na Majdan. Zatem spokojnie szliśmy robiąc oczywiście fotki roślinom. owadom, zbieraliśmy grzybki itd. Po jakimś czasie zorientowaliśmy się, że pora przyspieszyć kroku. Zbliżając się do Balnicy, jak na złość, ukształtowanie terenu zrobiło nam psikusa, a mianowicie szliśmy góra-dół, góra-dół, góra-dół, itd. Słyszeliśmy już gwizd pociągu, widzieliśmy tumany dymu, ale nie mieliśmy pojęcia, jak daleko mamy jeszcze iść. Na końcu naszej wędrówki, prawie biegiem dotarliśmy do torów, na szczęście, ponieważ stamtąd trudno się wydostać. Ani drogi, ani zasięgu telefonu. Trzeba iść torami kilka kilometrów, aby dojść do asfaltu.. Po krótkiej rozmowie z panem konduktorem, który przemierza Bieszczady od blisko 40 lat, okazało się, że pokonaliśmy tę trasę w bardzo dobrym czasie. Zmęczeni na „maxa” tempem, jakie narzuciliśmy sobie pod koniec trasy, ale szczęśliwi, wróciliśmy kolejką na Majdan.
Kiedyś padł pomysł, aby wynając drezynę na Majdanie (Bieszczadzka Kolejka Leśna), pojechać do Balnicy, pójść do Osadnego na Słowacji, zajrzeć do cerkwi, oczywiście do klimatycznego baru (głęboki PRL) i wrócić do Balnicy. Po sprawdzeniu tego szlaku nie zalecamy takiej wycieczki początkującym piechurom oraz piechurom, którzy „siedzą cały rok przy biurku”.
Ciekawostka: słowackie znaki oznaczające szlaki malowane są wokół całego drzewa. Pomysł dobry, bo widać je ze wszystkich stron, a naszych prostokątnych można nie zauważyć z któregoś miejsca.
Trzeba zaznaczyć, że przemierzając tę trasę zdobyliśmy kolejne szczyty bieszczadzkie:
– Stryb – zalesiony szczyt o wysokości 1011 m n.p.m.
– Czerenin (t. Czeremin, słow. Černiny) – 928 m n.p.m. (źródła słowackie podają 929,4 m n.p.m.).
Naszą trasę możecie zobaczyć na mapie: