Wrześniowy weekend /sobota/
Sobotę poświęciliśmy na przejażdżkę po Bieszczadzie. Pogoda ku temu była wymarzona. Staraliśmy się pokazać córce jak najwięcej ciekawych miejsc. Oczywiście nie obyło się bez obowiązkowej wizyty w Solinie i Polańczyku. Jednak, jak się okazało, nie było tak wielu turystów jak podczas wakacji i wspomniane miejsca nie przypominały deptaka w Ciechocinku, czy zakopiańskich Krupówek.
Cerkiew w Równi, zdaniem naszej córki, wygląda jak element wycięty z bajki. Odwiedziliśmy też Czarną, Lutowiska, Wetlinę, Ustrzyki Górne. Zatrzymywaliśmy się po drodze, aby podziwiać piękne krajobrazy. Kupiliśmy sobie różne gatunki sera i wieczorem wróciliśmy do naszej bazy wypadowej w Dołżycy, by spokojnie spędzić w „Cieniu PRL-u” ostatnią noc przed wyjazdem.
[stextbox id=”foto”]
[/stextbox]