Zielone na szare
Zielone na szare – zamienił stryjek, siekierkę na kijek.
Niestety, trzeba było wrócić i zamienić zieleń na szarość miejskich ulic. Taka jest rzeczywistość. Pokręcimy się tu parę miesięcy i już jedziemy.
Dobrze, dobrze, fajnie, fajnie, ŚWIETNIE, ŚWIETNIE !
Naładowaliśmy akumulatory na resztę roku i damy radę. Pobiliśmy swój rekord w długości pobytu w Bieszczadzie – 5 TYGODNI ! Stało się to, nie tylko przez sam Bieszczad, ale dzięki „Cieniowi PRL-u” i ludziom związanym z tym cudownym miejscem. Wszystkim, wielkie dzięki !
Wiele osób zagląda na tę stronkę z nadzieją na zobaczenie paru fotek, a tu kicha. Powód jest prozaiczny. Wykupiłem miejsce na serwerze, żeby nie było kłopotu z wyświetlaniem galerii, jak to się zdarzało na darmowych serwerach. W tym momencie zacząłem się zastanawiać, czy dalej ciągnąć ten blog, czy mieć własną stronkę internetową (przy której byłoby trochę roboty)? Człowiek jest stworzeniem skłonnym do lenistwa, czyli zostajemy przy blogu i postaram się nadrobić zaległości.
Bieszczad był, jest i będzie priorytetem. Pozdrawiam, oczywiście z Bacią, wszystkich, z którymi tak miło było w tym roku. Trzymajcie się do następnych wakacji, bo przecież musimy się spotkać !!!!!!!!!!!!!!!!